Za cztery miesiące funkcjonować będą wyłącznie e-zwolnienia. Wciąż nie ma jednak odpowiedniego systemu. Wszystko skończy się dramatem dla tysięcy pacjentów - alarmują lekarze. I alarmują rząd, by to zatrzymał. Lekarze wskazują m.in. na brak komputerów, ale też zbyt długi czas wystawienia e-zwolnień. "W sezonie grypowym, gdy wystawiam 30 zwolnień dziennie, na każde e-zwolnienie musiałbym poświecić 4 min, czyli tracę 2 godz. pracy. W tym czasie mógłbym przyjąć dziesięciu chorych" – mówi jeden z lekarzy. Inny z kolei twierdzi, że czasem nawet dopiero po godzinie dostaje SMS-a z kodem: "Jestem od leczenia, a nie od gapienia się godzinami w ekran komputera".